Śledź nas na:



Problematyka II rozdziału Encykliki Veritatis splendor

Sumienie niepokalanie błędne

Papież w omawianym dokumencie zastanawia się nad tajemnicą sumienia niepokonalnie błędnego, oraz sumienia, które zostało zaniedbane, w wyniku czego oślepło. Sumienia ślepnące to te, które zlekceważyły normy i stopniowo przyzwyczaiły się do zła, poszły na kompromisy ze złem. Ojciec Święty przypomina, że sumienie nie jest trybunałem nieomylnym. I dlatego jest jeszcze Wyższy Trybunał, Sąd Boga. Sumienie może błądzić w sposób niepokonalny. Ma to miejsce wtedy, gdy rozum nie dostarczył odpowiedniej informacji (wtedy wyrok sumienia jest błędny i musi ulec rewizji), albo samo sumienie zlekceważyło prawo i weszło na drogę subiektywizmu, odchodząc od prawdy. Ojciec Święty zaznacza, że nie wolno stawiać decyzji sumienia błędnego, nawet niepokonalnie błędnego, na równi z sumieniem prawym.

Czyn ludzki

O moralności ludzkiego czynu decydują: intencja, okoliczności i przedmiot. Papież w omawianym dokumencie zwraca uwagę na niepokojący błąd, który ma miejsce w mentalności współczesnego człowieka. Chodzi o przeakcentowanie roli intencji, a ponieważ żyjemy w świecie biznesu, nastawionym na sukces, tą intencją jest możliwie najpełniejsza ilość dobra. Coraz częściej uważa się, że ilość dobra, tym większa moralna wartość czynu. W pewnych sytuacjach może się okazać, że im mniejsza ilość zła, tym większa wartość moralna czynu. Ojciec Święty podkreśla, że to podejście jest uzasadnione wtedy, kiedy ktoś posługuje się terminologią "słuszny" czy "niesłuszny", ale nigdy wtedy, gdy mówimy "dobry" czy "zły", nie można bowiem w oparciu o ilość dobra, o samą intencję, klasyfikować czynów.

Z punktu widzenia moralnego celem każdego czynu jest wierność wielkim wartościom, a nie ilość dobra. To jest precyzyjne przypomnienie współczesnemu człowiekowi, że nie wolno przeno­sić zasad, które decydują o ekonomii na etykę. Autor Encykliki podkreśla, że w Nowym Testamencie moralność jest ściśle związana z wiernością, dlatego Chrystus mówi: Pójdź za Mną. Chodzi o wierność słowu, które dajemy Bogu na chrzcie świętym. Po ujawnieniu tego niewłaściwego podejścia do moralności Autor zatrzymuje się szczegółowo nad samym aktem moralnym. Stwierdza, że każdy autentyczny dobry czyn ubogaca człowieka i świat. Przez dobry czyn człowiek kształtuje swoje własne serce, stwarza siebie samego. Działalność jest moralnie dobra wówczas, gdy jest zgodna z prawdziwym dobrem człowieka.

Przedmiot czynu moralnego

Ojciec Święty zatrzymuje się nad wartością czynu moralnego nie od strony intencji i okoliczności, ale samego przedmiotu. Wyraźnie zmierza do tego, ażeby powiedzieć, że są czyny, których absolutnie nie da się podporządkować Bogu, one do Boga nie prowadzą i nie da się ich, nawet przy pomocy najpiękniejszych intencji i wzniosłych idei wykorzystać celem zbliżenia się do Boga, po prostu są to czyny złe. Jan Paweł II w oparciu o dokumenty soborowe przypomina, że chodzi o wszystkie czyny, które sprzeciwiają się godności człowieka, o te, które są wymierzone przeciw jego życiu, które pomniejszają człowieka. Wymieniając te czyny, Papież pisze, iż w wielu wypadkach znacznie większe szkody ponosi ten, który pomniejsza drugiego, czy wyrządza mu krzywdę, aniżeli sam skrzywdzony.

Wyraźnie widać, że w grę wchodzi polemika z poglądem, iż przez wzniosły cel można nadać wartość czynom złym. Papież przypomina zasadę, że wolno tolerować mniejsze zło dla uniknięcia większego. Zawsze należy pamiętać o słowach Chrystusa: Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa. Natomiast nigdy nie wolno czynić zła dla większego dobra. Zatem człowiek może tolerować zło, które jest obok, aby uniknąć zła większego; natomiast nigdy nie może czynić wprost czegoś złego po to, aby uzyskać coś dobrego. Złe czyny są bowiem nieodwracalnie złe; niezdatne do tego, by mogły być w jakikolwiek sposób wykorzystane do oddania chwały Bogu, do ubogacenia człowieka.

Zatem o wartości czynów decyduje głównie ich przedmiot. Nigdy nie można złego czynu wkomponować w chrześcijańskie życie. Jan Paweł II po tym stwierdzeniu wyraźnie podkreśla, że prawda o istnieniu złych czynów, których w żaden sposób nie da się włączyć w służbę Bogu, stanowi podstawę obiektywnego porządku moralnego i jeśliby się zachwiało to obiektywne rozróżnienie między czynem dobrym a złym, to klęskę ponoszą człowiek i społeczeństwo, ponieważ nastąpi totalna dezorientacja.

Prawda - Dobro - Wolność

W Encyklice „Veritatis splendor" Papież chce ukazać blask tych wartości, które stanowią fundament moralności chrześcijańskiej. Czyni to bardzo prosto, przypominając, że chronologia zarówno w poznaniu, jak i w realizowaniu wartości moralnych jest następująca: prawda, dobro i wolność. Fundamentem dobra jest prawda. Dopiero dobro organicznie związane z prawdą, oparte na niej, jak na fundamencie, jest autentycznym dobrem. Dziś wielu ludzi dało się wprowadzić w świat dobroci z pominięciem prawdy i zgubiło punkt odniesienia, dlatego że subiektywnie dla każdego co innego jawi się jako dobre. To jest światy relatywizmu, w którym dominuje egoizm. Jeśli dobro ma odniesienie do prawdy, na drugim piętrze jest autentyczna wolność. Wolność bowiem również jest możliwa wyłącznie wówczas, kiedy sięga po prawdziwe dobro, czyli kiedy jest oparta na fundamencie prawdy. I w rezultacie Papież przypomina słowa Jezusa, że prawda wyzwala. To nie wolność daje człowiekowi zbawienie, tylko daje je prawda. Wejście w świat prawdy gwarantuje spotkanie z autentycznym dobrem i gwarantuje pełnię wolności człowieka. Taki jest porządek moralny wpisany zarówno w naturę jak i objawiony w Starym i Nowym Testamencie.

Ograniczona wolność

Mając na uwadze ten dwupiętrowy gmach: prawda, dobro i wolność, Ojciec Święty wyraźnie przypomina, że nasza wolność jest ograniczona, że nie jest to wolność pełna. Jan Paweł II przypomina, że człowiek jako istota stworzoną, ma wolność ograniczoną, co więcej, sama wolność jest mu dana przez Kogoś. Jest to dar, który otrzymał. A jeśli otrzymał, to jest zależny od Tego, przez Kogo został obdarowany. Wolność to dar największy, ponieważ w tym, że możemy decydować o sobie jesteśmy podobni do Boga.

Wolność i miłość

Warunkiem wykorzystania wolności jest wejście w świat prawdy, między innymi prawdy o wolności. Urzeczywistnieniem wolności jest tylko miłość. To jest ten drugi element, który w refleksji nad pięknem gmachu życia moralnego, zbudowanego z wielkich wartości prawdy, dobra i wolności, Papież akcentuje. Wolność realizuje się w miłości, przez to, że człowiek może ofiarować samego siebie, czyli może dla wielkich wartości złożyć samego siebie w ofierze. Wzorem jest Chrystus. Synteza doskonałej wolności, w całkowitym posłuszeństwie woli Ojca, jest widoczna na krzyżu. Chrystus na krzyżu jest idealnie wolny. W każdym momencie może zejść z krzyża, tymczasem dobrowolnie, sekunda po sekundzie wisi na nim pełniąc wolę Ojca Niebieskiego, będąca prawem miłości. Chrystus nie wisiał na krzyżu dlatego, że musiał, tylko dlatego, że chciał.

Po tym podprowadzeniu Ojciec Święty mówi, że chrześcijaństwo jest światłością dla świata. Wyraźnie zaznacza, że istotą chrześcijaństwa nie jest zbiór wymagań, lecz spotkanie i poznanie samego Chrystusa. To dopiero z Nim i w Nim można doświadczyć piękna chrześcijaństwa. Wiara w spotkaniu z Chrystusem jawi się jako wyznanie wielkiej miłości. Im lepiej Go poznajemy, tym lepiej rozumiemy, na czym polega tajemnica ewangelicznie rozumianej wolności. Jeśli spotkamy Chrystusa, rozumiemy również, że piękno naszego życia moralnego staje się wyznaniem naszej wiary.

 



Zobacz także