Śledź nas na:



Szczęście w życiu człowieka

W historii ludzkości wielu filozofów próbowało zdefiniować pojęcie szczęścia. Szczęście prawdziwe, choć niedoskonałe, jest dostępne dla nas tu na ziemi. O tym zapewnia nas zarówno rozsądek, jak i nauka objawiona (jest to oczywiste dla nas chrześcijan). Wszelką filozofię, wszelki system czy religię szerzące pesymizm i zabierające z życia radość trzeba uznać za błędne. Cząstkowe prawdy mogą być smutne, ale cała prawda wnosi ze sobą radość, prowadząc tym samym do szczęścia.

Mówiąc o szczęściu należy od razu wyjaśnić, czym ono jest? Kogo i kiedy można zaliczyć do ludzi szczęśliwych?

Są przynajmniej cztery pojęcia szczęścia na które warto zwrócić uwagę; „szczęśliwy jest, po pierwsze, ten, komu sprzyja pomyślny los, po drugie, kto zaznał najintensywniejszych radości, po trzecie- kto posiada najwyższe dobra lub przynajmniej dodatni bilans życia, i po czwarte- kto jest zadowolony z życia.

Gdy jest mowa o szczęściu, trzeba do niego podchodzić od strony przedmiotu, który je wywołuje , od strony podmiotu, czyli od doznawania przyjemności. Strona przedmiotowa jest jednak ważniejsza. Nie ulega wątpliwości, że szczęścia nie można budować na dobru urojonym, na czymś, co nie istnieje w rzeczywistości i co nie ma w sobie rzeczywistej dobroci. Trzeba umieć odróżnić dobro pozorne od dobra rzeczywistego!

By mogło dać zadowolenie, musi być dostosowane do natury szukającego szczęścia. Co daje radość dziecku: zabawka, zabawa słodycze.... jest, albo może być zupełnie obojętne dla dorosłego. Czasami może wywołać atak gniewu, niezadowolenia. Dobro niejako musi się dopasować do jednostek- osób, tylko wtedy będzie nas mogło zadowolić. Stopień zadowolenia zależy od wielkości i jakości dobra, od dostosowania się do potrzeb, wymagań, oczekiwań podmiotu (człowieka). Dobro szlachetne ze swej natury więcej wnosi zadowolenia jak jakiś drobiazg, dobro posiadające małą wartość. Zadowolenie na którym osadzone jest szczęście, uwarunkowane jest dobrem, w którym poszukujemy szczęścia, nastawieniem osobistym tego, który go pożąda.

Powiedzenie, że szczęście jest zadowoleniem z życia wziętego w całości- jest całkowicie słuszne. By być zawsze zadowolonym trzeba posiadać dobro niezmienne, trwałe, mocno w nas ugruntowane, które daje naszemu zadowoleniu cechę jednolitości, oraz pewnej niezmienności, która by leżała u podstaw wszystkich radości. Im większe zadowolenie z życia tym większe przyniesie szczęście. Tego rodzaju stałe i niezmienne zadowolenie może posiadać swoje źródło tylko w dobru trwałym.

Podstawą naszego zadowolenia jest zawsze nasze bytowanie- istnienie osoby cielesno- duchowej, czyli „ja". Sam fakt istnienia daje nam zadowolenie. W każdym człowieku jest pewna ilość dobra będącego naszą własnością, ponieważ stanowi naszą istotę. „Życie może być złe- pisze Sienkiewicz. bo je człowiek może sobie głupio urządzić, ale istnienie to dobra rzecz".1 Pierwszym bardzo ważnym źródłem szczęścia jest nasze istnienie. Jest ono najbardziej naszym, kochamy je , troszczymy się o nie, korzystamy z niego i cieszymy się nim. Nie daje nam ono całkowitej pełni radości, gdyż człowiek pomimo, że jest najdoskonalszy ze stworzeń, jest tylko bytem przygodnym, który nieustannie potrzebuje Absolutu, czyli BOGA. Jedynie On nam może dać to, czego szukamy przez całe życie. W nas jest niewiele dobra, a apetyt nasz jest nieograniczony. Pan Bóg, jako pełnia bytu ma wszystko, ma pełnię zadowolenia z siebie- pełnię szczęścia. Stworzenie daje Bogu tylko chwałę zewnętrzną, korzyści tylko ma stworzenie.

Jeśli chcemy powiększyć zadowolenie z własnego istnienia, to musimy ubogacać się wewnętrznie. Każdy przyrost dobra daje nowe zadowolenie, nową radość życia. Mamy tutaj na myśli przede wszystkim dobra umysłu i serca, w ogóle to wszystko, co nas doskonali. Przeważnie szukamy szczęścia poza nami, w świecie materialnym pomijając dobra duchowe, wewnętrzne. Pierwsze nie są niedostępne dla wszystkich, a mimo to wydaje nam się, że one nas całkowicie zaspokoją i dlatego za nimi „gonimy". Drugie są dostępne dla wszystkich, którzy chcą po nie sięgnąć, a nawet powinni to zrobić.

Więcej szczęścia przyczynia to, czym jesteśmy, niż to, co mamy. W tych słowach zawiera się prawda. Praca nad sobą kształtuje nasz charakter, wyrabia w nas cnoty- stałe skłonności do dobrego, wyczula nas na wady i pozwala nam z nimi lepiej walczyć. Jednym słowem ona nas wzbogaca! Bogacenie to prowadzi do zadowolenia z całego życia o czym pouczył nas Jezus Chrystus słowami: „Szukajcie tedy naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane."2 Każdy nawet najmniejszy postęp na drodze duchowej zwiększa ogólny stan zadowolenia, pozytywnie usposabia człowieka do świata i dodaje siły wypływającej z ducha do przezwyciężania trudności życiowych. Jak zdrowa cera mówi nam o zdrowiu ciała, tak z przejawów radości można wnioskować o wewnętrznym stanie zadowolenia.

Trzeba koniecznie powiedzieć, że nie każda doznana radość przyczynia się do spotęgowania zadowolenia życiowego, ale tylko dobra zgodne z rozumną naturą ludzką. Te, niezgodne z nią osłabiają ów stan zadowolenia, a nawet mogą go zniszczyć wprowadzając człowieka w stan przygnębienia. Na nich nikomu nie udało się zbudować trwałego szczęścia, które by ubogacało osobę ludzką, jedynie szczęście pozorne, krótkotrwałe dające człowiekowi zadowolenie tylko na krótką chwilę, sprowadzające po sobie okres niezadowolenia. Przyjemność, choćby była bardzo intensywna, nie przyczyni się do szczęścia, jeśli dogadza tylko cząstce naszej natury zapominając o sferze ducha (nas determinującej), jak np. przeżycia erotyczne, hedonizm w stylu życia i pokarmach, a godzi w jej duchowość! Niestety te ostatnie postawy w dzisiejszym świecie są coraz częstsze, co może prowadzić do zwierzęcenia. Jeśli radość ma się przyczynić do naszego szczęścia, musi się dostosować i zharmonizować z całością naszego człowieczeństwa (ciało i dusza, szczególnie ta druga).

Zharmonizowanie tych rzeczy należy do wielkiej sztuki życiowej, której nie można się nauczyć od razu, ale wymaga to wiele czasu, cierpliwości i zdrowego rozsądku. Tą sztukę nie wszyscy posiedli, przez co wielu bezkrytycznie lgnie do każdej rzeczy, która daje jakiekolwiek przyjemności, przy niewielkim nakładzie wysiłku. Z drugiej strony nie zastanawiają się, czy te przyjemności są godne człowieka. Człowiek może wszystko zrobić, przyjąć, ale musi sobie postawić sobie zasadnicze pytanie: w imię czego oraz czy jest tego godzien? Stąd wiele rozczarowań. Zamiast zadowolenia rodzi się poczucie pustki, niesmaku, goryczy, smutku, a nawet rozpaczy. Jest w końcu powiedzenie: nie każde złoto, co się świeci...

„Każde dobro, wobec którego stajemy, trzeba, zanim go skosztujemy, przefiltrować rozsądkiem, rozważyć, czym ono jest, co może mi dać, czy odpowiada lub nie mej godności istoty rozumnej, i dopiero wtedy przyswajać je sobie"3

Człowiek posiadając rozum charakteryzuje się wśród zwierząt zamieszkujących ziemię działaniem przemyślanym. Z tego powodu nie wypada nam się „rzucać" na obojętnie jaką przyjemność. Dóbr czystych i szlachetnych jest mnóstwo na wyciągnięcie ręki, tylko wystarczy się uważnie rozejrzeć. Można doznawać wielu przyjemności, a mimo to nie czuć się szczęśliwym. Lapsius pięknie opisał drogę do szczęścia. Pozwolę go sobie tutaj zacytować: „Szczęścia na ziemi tak trzeba szukać, jak się szuka jagód w lesie, zgiąć się w karku i krzyżach. Jak szukając jagód między cierniami często się dotkliwie pokłujemy, tak samo gdy szukamy szczęścia, wiele przeciwności znieść musimy."



Zobacz także